poniedziałek, 8 października 2012

Jesse Bullington "Smutna historia braci Grossbart"

Tytuł: Smutna historia braci Grossbart

Autor: Jesse Bullington

Wydawnictwo: MAG

Liczba stron: 384

Rok wydania: 2012

ISBN: 978-83-7480-253-6

Cena: 39 zł

Można dorwać na:Księgarnia Gandalf

"Czasami jestem jak ta mucha, co wpadła do miodu i już ledwo dycha, ale jeszcze przed zejściem nażreć się nim próbuje" Norman o rozkoszy zatracenia

Mówi się, że człowiek to gadzina z natury dobra, która po prostu z wiekiem brudu zła na grzbiet nabiera i w duszy sobie paskudzi. Mówi się, że tak na prawdę wszyscy dążymy do samodoskonalenia i marzymy o łatce świętości, jak o skrócie "mgr" przed nazwiskiem w dawniejszych czasach. Przez całe życie wmawia się nam, że tylko ludzie chorzy i nienormalni fascynują się tym, co złe i zwyrodniałe. No tak... wychodzi więc na to, że oboje z Normanem jesteśmy źli i przeklęci, bo powieść Jesse Bullington działa na nas jak opiat, oblepiający umysł jakimś słodkim paskudztwem, które nie pozwala się od niego oderwać- z jednej strony budzi to w nas przerażenie, ale z drugiej baaardzo się nam to podoba i sięgamy po więcej!

Manfried i Hegel Grossbartowie to hieny cmentarne. Kradną i zabijają bez mrugnięcia okiem, ale za to w niezmąconym przeświadczeniu, że to sama Najświętsza Panienka czuwa nad nimi i w pełni popiera ich działania. Te oprychy uważają się za dobrych chrześcijan, którzy czasami może zbłądzą z winy diabła. Ich bluźnierstwa zapierają dech w piersiach, a podejście do religii może zadziwić największego nawet ignoranta. Czasy, w których przyszło żyć i "pracować" tej dwójce, to wiek XIV-ty, kiedy to w całej Europie szalała zaraza dżumy, a siły nieczyste i Kościół prowadziły otwartą wojnę o ludzkie dusze. Grossbartowie czują się w tym świecie jak ryby w wodzie, bo ich własne okrucieństwa nie wyróżniają się specjalnie spośród całego zła, jakie spotykają na swojej drodze. Wątkiem przewodnim powieści jest podróż braci do Giptu (czyli Egiptu), gdzie ich dziadek (również hiena cmentarna) dorobił się ponoć, na grobach wielkich królów, niewyobrażalnych bogactw. Ich ślepy upór prowadzi ich przez najbardziej dzikie i niebezpieczne drogi, a za nimi ciągnie się cień samego Szatana, który traktuje tych rzezimieszków jak swoich najlepszych apostołów. Grossbartów nie da się lubić ani szanować, ale z każdą kolejną stroną powieści coraz mocniej trzymamy kciuki za ich przetrwanie, które gwarantuje nam spotkania z kolejnymi, coraz bardziej obrzydliwymi i przerażającymi stworami. Narasta w nas niezdrowa ciekawość, jakie demony jeszcze staną na drodze braci i jakie paskudne historie splotą z nimi swoje losy.

Od pierwszego wejrzenia zapragnęłam tej książki. Jej okładka hipnotyzuje a lakoniczne streszczenie na odwrocie rozpala ciekawość. Już nie pamiętam kiedy jakaś książka wzbudziła we mnie taką chciwość czytania. Jej lektura to jak kąpiel w błocie, takim cuchnącym i lepkim, o nieznanym składzie. Nie jest to jednak przykre wrażenie...o nie! Jest to raczej rodzaj słodkiej ohydy, która wzbudza niezdrową ciekawość. Nie wiem jak, ale w jakiś niezwykły sposób Jesse Bullington stworzył rzecz jednocześnie odrażającą i magnetyzującą, co w sumie pasuje mi do gościa, bo sam wygląda dość niepokojąco (Normanowi futro się zjeżyło, kiedy znalazł jego fotkę na "wujku Gogle"). Język książki jest lekki w odbiorze, czyta się płynnie i błyskawicznie, a pomysłowość autora na prawdę mnie zadziwia. Kilka razy, w trakcie lektury, przychodziło mi na myśl pytanie, jakim popaprańcem trzeba być, żeby wymyślać tego typu rzeczy?! No ale jako laik w temacie horrorów mam pełne prawo do tego typu zadziwienia. Historia braci Grossbart z pewnością do banalnych nie należy, a spotykające ich przygody już z pewnością. Zakończenie historii również może zaskoczyć, zwłaszcza że od samego jej początku ma się ochotę robić zakłady, w jaki sposób paskudni bracia zejdą z tego świata. Polecam z żarliwością, z jaką nie polecałam jeszcze żadnej z wcześniej zrecenzowanych książek! A ja i Norman z pewnością sięgniemy jeszcze po tego autora!

Za możliwość przeczytania, serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG :)

4 komentarze:

  1. Widzę, że w końcu książka dotarła. ;)) Z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie jestem chora i nienormalna :) Książkę wprost uwielbiam od okładki po okładkę, od pierwszej do ostatniej litery. Fascynująca lektura!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś czas temu byłam dość sceptyczna wobec tej książki, ale teraz, po tylu pozytywnych recenzjach... Chętnie dam jej szansę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również muszę ją przeczytać - recenzja wróży fascynującą i mroczną wędrówkę literacką:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń