piątek, 10 sierpnia 2012

POWITANKO :D


Czasami bywa tak, że w jakiejś wyjątkowo trudnej i nieprzyjemnej sytuacji, kiedy poziom naszego stresu sięga zenitu, mamy wrażenie, jakby coś chciało z nas wyleźć na zewnątrz i zeżreć wszystko i wszystkich dookoła, napawając się słodką zemstą za nasze nerwy i krzywdy. Nie wiem jak inni, ale ja takie wrażenie odnoszę przynajmniej raz dziennie i ciężko mi jest odrzucić myśl, że hodowanie takiego zwierza wewnątrz każdego z nas, to coś w rodzaju naszego sportu narodowego.  Jeżeli nie da się go wytępić, to powinno się chyba z nim lepiej poznać i spróbować dziada uczłowieczyć. Idąc za tą myślą postanowiłam uśmiechnąć się do swojego prywatnego potworka. Ochrzciłam drania, dałam mu niezależną tożsamość, a nawet zatrudniłam do jakiejś pracy, co by swoją energię spalał na pożyteczne zajęcia, a nie tylko wredne mamrotanie pod nosem i głośne użalanie się nad sobą. Norman ma jedną zaletę - uwielbia czytać i głośno wyraża swoje zdanie o każdej pochłoniętej przez niego książce. Tak więc zaczyna się przygoda mojego wewnętrznego zwierza z recenzowaniem. Poznajcie więc Normana i zacznijcie się bać, bo nawet ja kolesia nie ogarniam, a co dopiero przypadkowe, internetowe ofiary jego wywodów!

2 komentarze:

  1. Oj bywa tak, bywa. :) dobrze wiem o co ci chodzi. Teraz tylko pozostaje mi czekać z nieskrywaną ciekawością, na to jak Norman poradzi sobie z recenzowaniem. :)
    Pozdrawiam! :P

    OdpowiedzUsuń