Tytuł: Pomiędzy
Autor: Anna Onichimowska
Wydawnictwo: Ezop
Liczba stron: 230
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-89133-78-6
Cena: 32 zł
"nie lubię, kiedy ktoś coś przede mną chowa - zwłaszcza między jakimiś wierszami, czy czymś..." Norman
Cóż, szanowny Norman do wrażliwców i intelektualistów nie należy. To stuprocentowy, skosmacony facet, który lubi się po tyłku podrapać i pokonwersować monosylabami. Ja natomiast, to zupełnie inna bajka ;) Uwielbiam wieloznaczności, dyskusje o pozornie nudnych sprawach i wydarzeniach, obserwowanie życia codziennego... . Kocham świat za to, że codziennie potrafi mnie czymś zaskoczyć i "po brzuszku podrapać" swoją wyjątkowością. Idę na przykład do sklepu, a tam na półce leży nowy smak mojego ulubionego batonika. Albo gaworzę do dziecka koleżanki, a ono ze stoickim spokojem mówi mi, żebym się nie wydurniała. Jadę sobie autobusem i widzę, jak jakaś para siedzi obok siebie obojętnie, ale przy ostrych zakrętach On łapie Ją za rękę, a Ona się uśmiecha. Takie proste chwile, do bólu opatrzone i normalne, cieszą mnie i zadziwiają jednocześnie, bo dają mi niespodziewaną radość z życia takiego, jakim ono jest. Zastanawia mnie tylko, dlaczego inni ludzie tak rzadko dostrzegają wielobarwność i niemalże przygodowy charakter ich własnych żywotów. Przecież magia jest wśród nas i trzeba być ślepcem, lub tchórzem, żeby tego nie dostrzegać.
Kobieta sypiała zawsze z nieodpowiednimi mężczyznami. Nie prowadziła się jakoś szczególnie źle, ale po prostu przyciągali ją przystojniacy o braku perspektyw i z hulaszczym podejściem do życia. W końcu kobieta postanawia wdać się w romans z człowiekiem solidnym i nudnym - żonatym też, oczywiście - który pozostawił po sobie w jej życiu trwałą pamiątkę. Kobieta cieszyła się bardzo, ponieważ już od dawna chciała mieć dziecko, tylko jakoś nigdy nie spotkała kandydata odpowiedniego do roli ojca. Wszystko jej się układało wybornie - miała dobrze płatną pracę na wysokim stanowisku, była w stu procentach samodzielna i nie miała żadnych problemów ze zdrowiem. Dziecko rosło w niej szybko i już wkrótce nastąpiło rozwiązanie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie bujny wąs, który pysznił się pod noskiem noworodka... .
Przede mną leży, w szarej i niepozornej okładce, zbiór dwudziestu opowiadań, bohaterów których pozornie nic ze sobą nie łączy. Jednak czy na pewno? Historie wymyślone przez Panią Onichimowską wywołały we mnie sporo smutku i wzruszenia. Wszystkich ludzi, których opisała autorka, łączy strach przed nowym i nieznanym. Znalazłam tutaj również lęk pierwotny człowieka, przed wykluczeniem i samotnością. Pomimo pewnej dozy fantastyki (wąsate noworodki, latające dywany i syreny), te opowiadania są do bólu prawdziwe, jakby żywcem wyrwane z naszego najbliższego otoczenia. W końcu każdy nas z pewnością zna jakieś nieszczęśliwe małżeństwo, które nie potrafi się ze sobą rozstać, lub samotne matki, niezdolne do nawiązania jakiejkolwiek pozytywnej relacji z mężczyznami. Wśród nas żyją ludzie, którzy zamykają się w swoi prywatnym świecie, z lękiem patrząc na okno i to, co może na nich czekać za nim. Znamy ludzi niepewnych swojego szczęścia i drogi, jaką obrali w życiu, duszących się od obaw i hamulców. To właśnie o takich ludziach (o nas!) jest książka pani Onichimowskiej. Jej opowieści zrywają z nas wszelkie zasłony i kamuflaże, rzucając prosto w oczy czytelnika całą prawdę o nim. Jednak nie możemy mieć o to żalu, bo refleksja i przebudzenie z nią związane, są nam bardzo potrzebne. Nigdy nie jest za późno! Zawsze jeszcze można coś zmienić i naprawić! wystarczy tylko pierwszy krok...a reszta jakoś sama dotruchta;)
Pozycję polecam gorąco dla każdego, kto nie czuje się do końca szczęśliwy i nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak jest. W subtelny sposób otwiera oczy i nastraja do zmian na lepsze, ale nie jest przy tym krytyczna w stosunku do tych, którzy nie czują się na siłach i nie mają odwagi, aby coś zmieniać.
Za swoisty kurs z samoakceptacji i tolerancji dziękuję serdecznie wydawnictwu EZOP :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz