środa, 14 listopada 2012

John Mole "Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować"

Tytuł: Byłem ziemniaczanym oligarchą. Jak prowadzić biznes w Rosji i nie zwariować

Autor: John Mole

Wydawnictwo: Carta Blanca

Liczba stron: 288

Rok wydania: 2012

ISBN: 978-83-7705-216-7

Cena: 34,90 zł

Można dorwać na: Księgarnia Gandalf

"W Rosji to mają życie! Wódka na baniaki i sprawiedliwie rozdzielona nędza..." Norman

Ech ta Mateczka Rosija! Tutaj wszystko zdarzyć się może. Gdzież nam, Polakom, do tych absurdów mistrzowskich i żywotów pokrętnych! My malutcy jesteśmy przy tym kolosie pochmurnym, i nie dościgniemy go nigdy... . Jedyne co możemy, to pokiwać ze zrozumieniem głowami, bąknąć coś o komunizmie w Polsce i zamruczeć na dobranoc bajkę o towarach na kartki i wszechobecnej inwigilacji. Ale to wszystko to wciąż za mało, żeby się ze światem rosyjskim równać! Trzeba jednak przyznać, że chyba tylko my możemy mieć jako takie pojęcie o tym, jak to czasami trzeba z absurdami dnia codziennego walczyć i kombinować. Zakładamy, że przeciętny Europejczyk, który trafi nagle do tego świata, zginie marnie - no przynajmniej ja tak myślałam - ale okazuje się, że jednak szanse na przeżycie jakieś są, a nawet materiał na świetną książkę można zebrać.

John Mole siedzi w saunie i myśli sobie, jaka ta Rosja piękna i wspaniała, jakie możliwości ze sobą niesie! Z tych przesadnie optymistycznych myśli narodził się pomysł, żeby otworzyć w centrum Moskwy restaurację z pieczonymi ziemniakami o różnorodnym farszu. Z pozoru pomysł świetny, tylko że jeszcze zrealizować go trzeba, a to już zadanie z wyższej szkoły jazdy. Okazuje się, że w Rosji wszystko działa na sznurek i przysłowiowe słowo honoru. Dla przeciętnego Anglika rosyjska rzeczywistość nie mieści się w głowie. Nasz bohater/narrator codziennie niemal spotyka ludzi tak jakby z innego układu słonecznego, gdzie wszystko działa na opak. No bo czy normalne jest, aby ziemniaki uważać za jądra Szatana? albo żeby kieszonkowcy przy "robocie" śpiewali arie operowe?? Czy gdzie indziej na świecie możliwe jest wysyłanie niebezpiecznych bakterii zwykłą pocztą, w kopercie na listy z rysunkiem trupiej czaszki na odwrocie??? Takie rzeczy to tylko w Rosji! Tutaj życie przypomina prawdziwy cyrk, tylko że taki wielgachny, od Uralu po Azję...

Zadziwiła mnie ta książka, bo myślałam, że o Rosji wiem sporo, a tutaj okazało się, że nie wiem prawie nic! John Mole próbując rozkręcić swój ziemniaczany interes wkroczył nieopatrznie na szerokie i baaardzo wzburzone wody biznesu w wydaniu rosyjskim. Wszystko niby sprowadza się do jednej, złotej zasady: gdzie nie posmarujesz, tam nie wejdziesz... ale ile będziesz mieć zabawy przy próbowaniu, to już inna bajka :) Zdaję sobie sprawę, że odwiedzając tylko Rosję, można się z Niej pośmiać i zagwizdać ze zdziwienia, ale sprawa przestaje być taka zabawna, kiedy trzeba w takim kraju żyć i jakoś funkcjonować. Odnoszę wrażenie, że TAM wciąż panuje regulamin życia rodem z Dzikiego Zachodu - strzelaj, zanim strzelą do ciebie i spierdzielaj na swoim koniu ( no tutaj mielibyśmy do wyboru jedynie własne nogi obute w walonki). Krótko i zwięźle pisząc, polecam gorąco wszystkim tym, którzy mają ochotę na zerknięcie "pod spódnicę" Mateczce Rosji i sprawdzenie, jak ona wygląda na prawdę ;P

Za możliwość zobaczenia prawdziwej twarzy Rosji, serdecznie dziękuję wydawnictwu Carta Blanca:)

6 komentarzy:

  1. Już miałam okazję przeczytać jedną recenzję na temat tej książki... Fajnie zobaczyć inne oblicze Rosji..:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie, nie, nie odpada nie sięgam po takie książki niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety jest to książka nie dla mnie, do Rosji się nie przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  4. coś w tej Rosji jest fascynującego, fakt. W sumie ciekawy pomysł na ten biznes z ziemniakami:)
    Btw. jak wygląda współpraca z Gandalfem? (lizzretch@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla miłośników rosyjskich klimatów idealna pozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  6. O samej Rosji niewiele mi wiadomo, ale od pewnego czasu fascynuje mnie klimat tego kraju, do którego wcale nie mamy tak daleko... Chętnie sięgnę w wolnej chwili po książkę John Mole'a :)

    OdpowiedzUsuń