środa, 27 marca 2013

Jasper Fforde "Ostatni smokobójca"

Tytuł: Ostatni smokobójca

Autor: Jasper Fforde

Wydawnictwo: SQN

Liczba stron: 320

Rok wydania: 2013

ISBN: 978-83-63248-63-5

Cena: 34,90 zł

"Sława to taki stan, kiedy obcy ludzie rzucają w ciebie używaną bielizną i myślą, że to dla ciebie bardzo miłe" Norman

Moim najukochańszym pisarzem jest Terry Pratchett. Ubóstwiam każdą książkę, jaka wyszła spod jego pióra. Kto miał z nim styczność choć raz, ten dobrze wie dlaczego obdarzyłam go takim uwielbieniem. Jednak tym, którzy nie są w temacie muszę wyjaśnić parę rzeczy: Pratchett pisze w klimacie fantasy, ale opiera swoje historie o zdarzenia i fakty znane nam z naszej historii. Pratchett potrafi w doskonały sposób połączyć fakty z czystym fantasy, miesza ironię i cynizm z doskonałym poczuciem humoru, a jego przypisy zasługują na nagrodę Nobla. To Terry Pratchett w ekspresowym skrócie. Wracając do meritum, muszę Was uświadomić, że jestem wieczną poszukiwaczką godnego następcy sir Pratchett'a, ponieważ po jego zakończeniu kariery (czyli planowanym od lat samobójstwie, do którego jeszcze nie doszło ale to tylko kwestia czasu) ktoś będzie musiał wypełnić tą gigantyczną lukę w literaturze...bo jak nie, to się chyba pochlastam! W czasie moich poszukiwań natrafiłam na "Ostatniego smokobójcę" o którym słyszałam, że siedzi w dość bliskim sąsiedztwie pana P.

Jennifer Strange jest znajdą, którą oddelegowano do odbycia sześcioletniego stażu na zleceniu bandy rozwydrzonych czarodziejów. Jennifer ma szesnaście lat, Kwarkostwora za towarzysza i Krewetkę Tygrysią do przyuczenia na swoje zastępstwo. Jennifer zarządza całym biurem, które przyjmuje zlecenia na przewozy narządów do przeszczepów, transport pizzy, wymianę instalacji elektrycznej, wytępianie kretów i takie tam. Dziewczyna jest bardzo zapracowana i naprawdę nie czuje ani ekscytacji, ani szczególnej radości kiedy okazuje się, że została wybrana na ostatniego smokobójcę w historii. Problem polega nie tylko na tym, że dziewczyna nie ma czasu na takie pierdoły, ale i na pewnej przepowiedni, która uwiera ją jak za małe stringi. Jennifer będzie musiała podjąć bardzo trudną decyzję, która zaważy na przyszłości wymierającego już za moment gatunku smoków, na planach militarnych dwóch królestw i na jej własnym losie... Dodatkowo jej jedyny przyjaciel, który mógłby jej cokolwiek doradzić, potrafi tylko powiedzieć: "KWARK!"

Czy "Ostatni smokobójca" jest godzien miana następcy literatury Pratchetta? No nie wiem sama... Książka jest bardzo przyjemna w odbiorze, pomysłowa i momentami powiedziałabym, że pocieszna, ale genialna z pewnością nie. Sam autor ewidentnie nie aspiruje do miana "następcy Pratchett'a", bo ma widocznie świadomość że to mało realne. Co byście jednak nie pomyśleli, to książka zdecydowanie sprawiła mi przyjemność na tych parę godzin, w czasie których połknęłam ją łapczywie. Postać Jennifer jest bardzo dobrze naszkicowana, tyczy się to również pozostałych "głównych ról" w powieści. Dialogi są zgrabne i inteligentne, historia wciąga i momentami może zaskoczyć, a sam finał jest jak rodzynka w czekoladzie - tutaj zdecydowanie poczułam wpływ mojego ukochanego pisarza! Z wielkim smutkiem odkładałam książkę na półkę, ale pociesza mnie fakt, że to dopiero pierwszy tom z "Kronik Jennifer Strange". Straszną frajdę sprawiły mi również rysunki przedstawiające poszczególnych bohaterów - Kwarkostwór jest prze-kochany i zupełnie nie rozumiem strachu bohaterów przed jego uzębieniem ;)Polecam zdecydowanie wszystkim tym, którzy lubią się pośmiać z nieco luźniejszej formy fantasy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz