Tytuł: Pusta przestrzeń
Autor: M. John Harrison
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 301
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7480-287-1
Cena: 37 zł
"Pustka nie istnieje - nawet w głowach polityków są jakieś mózgi!" Norman
Kiedy przeglądam sporadycznie listę książek, których recenzje pojawiają się na obserwowanych przeze mnie blogach, odnoszę przykre wrażenie, że wszyscy czytają tylko cukierkowe i sprymitywizowane chłamy o miłości ludzko-wampirycznej, o nastolatkach z niezwykłymi zdolnościami, o ludziach jakby wyrwanych z programu "dlaczego ja?" i/lub "Trudne sprawy". Nie oceniam innych - nie potępiam i nie wyśmiewam, ale zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę rynek wydawniczy nie ma nic lepszego w ofercie? Czy wszyscy jesteśmy skazani na papkę literacką, zainfekowaną bylejakością przez media i najnowsze trendy? Czy też to właśnie my, czytelnicy, powodujemy swoim lenistwem nacisk na literaturę, która spłaszcza się na naszą wyraźną prośbę? Coraz trudniej mi znaleźć dobrą książkę, która nie tylko mnie zrelaksuje, ale i nauczy czegoś, pobudzi mój umysł do działania, poszerzy mój horyzont i pokaże jakąś nową perspektywę. Na całe szczęście wpadła mi w ręce taka pozycja i moje przyrdzewiałe trybiki znowu ruszyły mozolnie, uświadamiając mi że to jeszcze nie czas na pogrzeb dobrej literatury.
Anna Waterman jest zdziwaczałą i lekko stukniętą wdową. No przynajmniej tak ją widzi jej własna córka i otoczenie, w którym żyje. Kobieta mieszka z kotem, który pewnego wieczora znajduje coś dziwnego w krzakach w ogrodzie. Anna zbiera podejrzane "coś" do domu i przygląda się temu bacznie. To jakieś organiczne szczątki, które wyglądają jak malutkie narządy wewnętrzne jakiejś istoty nie z tego świata. Nasza bohaterka nie ma pojęcia co to jest, ale nie ma nawet szans żeby to dłużej analizować, ponieważ narządy znikają w tajemniczy sposób i nie pozostaje po nich nic, tylko woda na dnie talerzyka na którym leżały...
Toni Reno to broker prowadzący swój mały interes w porcie kosmicznym, leżącym gdzieś tam, w przestrzeni. Tony ma odebrać zamówiony towar w bazie, na której pracuje niejaka Enka Mercury. Sprawa prosta i rutynowa, tylko że tym razem z towarem coś jest nie tak. Kiedy Tony przylatuje po niego, nie spodziewa się że to jego ostatnie chwile. Później ktoś odnajduje jego ciało, unoszące się swobodnie w przestrzeni i powoli znikające, zmieniające się w przeźroczyste widmo. Sprawa jest bardzo tajemnicza i niepokojąca, bo nie wiadomo w jaki sposób Toni umarł i co tak właściwie dzieje się z jego zwłokami...
"Pusta przestrzeń" jest trudną książką. Jej treść budują trzy pozornie niezależne wątki, które w miarę upływu lektury zaczynają budować jedną całość. Narracja opiera się o wiedzę bohaterów, którzy w różny sposób postrzegają swoją rzeczywistość i w mocno zindywidualizowany sposób opisują ją, poddają się jej i wtapiają w jej konstrukcję. Dowód? Anna żyje w "naszej" rzeczywistości, Tony w jakimś świecie przyszłości, gdzieś w kosmosie, detektyw prowadząca jego sprawę niby też żyje w świecie Tonego, ale odbiera go już zupełnie inaczej. Dodatkowo płaszczyzna, w której łączą się wszystkie wątki, jest tak jakby poza dosłownym zrozumieniem, jak ulotna i na wpół realna siła. Jak widać konstrukcja i forma opowiadania nie jest wcale prosta. Ciężko tutaj uchwycić jakąkolwiek dosłowność, nie znamy "historii" postaci, musimy sami zrozumieć wiele zagadnień, żeby móc odczytać w sposób prawidłowy stronę przyczynowo-skutkową całej powieści. Przeplatają się tutaj różne formy - jest kryminał, jest horror, jest fantasy, science fiction, nurt filozoficzny i parę innych. Wyjątkowo godne podziwu jest tutaj jednak to, że przy całej tej dziwacznej niby konstrukcji nie odczuwamy żadnych zgrzytów czy niekonsekwencji. Pozycję czyta się płynnie i gładko, choć z niemałym wysiłkiem umysłowym, do którego zmusza nas samodzielne konstruowanie elementów treści, które autor celowo pominął i zostawił w gestii domysłów. Polecam serdecznie wszystkim tym, którzy dość mają powszechnej, prymitywnej literatury dla rozchichotanych nastolatków i zmęczonych kur domowych!
Wspaniałą i wyczerpujaca recenzja :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowana jestem totalnie:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Chyba dopiszę tę książkę do listy powieści, które muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną. Niezła;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale jakoś nigdy nie miałam jej w planach. Może jednak czas ją przeczytać? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z tej serii mam już jedną książkę u siebie na półce, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać, dlatego najpierw muszę nadrobić owe zaległości a dopiero potem ewentualnie sięgnę po "Pustą przestrzeń".
OdpowiedzUsuń