Tytuł: Złomiarz
Autor: Paolo Bacigalupi
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 287
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7480-295-6
Cena: 29 zł
"Przyszłość mnie nie obchodzi...no chyba że niesie ze sobą tort czekoladowy"Norman
Jest wiele powodów, dla których kocham fantastykę. Gdybym chciała wymienić choć kilka z nich, to stworzyłabym recenzję-potwora, która dłużyłaby się niemiłosiernie i nikt z Was nie miałby ani sił, ani ochoty na jej czytanie. Gdybym napisała naprawdę szczerze, co mnie tak ciągnie do fantastyki, dowiedzielibyście się o mnie zbyt wiele i musiałabym Was wszystkich zabić... no dobra, może nie zabić, ale do końca życia chodziłabym w papierowej torbie na głowie ;P Napiszę więc tylko to, co i tak wszyscy dobrze wiedzą - fantastykę kocha się za światy, które istnieją tylko w naszej wyobraźni i za to, że w nich wszystko jest możliwe...
Nailer ma kilkanaście lat i jest złomiarzem. Chłopak pracuje w lekkiej ekipie, której zadaniem jest odzyskiwanie miedzi i innych cennych metali z martwych tankowców - reliktów minionych stuleci, z epoki ropy i bogactwa, kiedy wielkie miasta nie uległy jeszcze zatopieniu a lodowce skuwały oba bieguny Ziemi. Nailer mieszka na plaży wraz z innymi złomiarzami i marzy o fuksie, którym mógłby się wykupić ze swojego obecnego życia. Chłopak pewnego dnia ociera się o śmierć, co okazuje się być dla niego preludium największego fuksa, jakiego mógłby sobie tylko wyśnić. Już wkrótce bowiem w jego plażę uderza potężny huragan, który niesie ze sobą śmierć, zniszczenie i pięknego klipera, na pokładzie którego znajduje się przyszłość Nailera. Będzie on jednak musiał podjąć jedną, bardzo ważną decyzję - zabić, czy ocalić piękną nieznajomą, uwięzioną na pokładzie statku? Decyzja ta zaważy na losie i szczęściu nie tylko chłopca, ale i najbliższych mu osób.
Fantastyka to nie tylko wróżki, elfy, czarownice i wampiry. Fantastyka to również wizje przyszłości, niepokojącej i mrocznej, pełnej upadków ludzkości i wzlotów myśli technicznej. Fantastyka nie powinna nam słodzić i czarować lukrowaną wizją nadchodzących stuleci, bo wtedy traci na swojej wartości i nie da się jej traktować poważnie. O tym wszystkim zdaje się doskonale wiedzieć autor "Złomiarza", który stworzył "mroczny świat za kilkaset lat", gdzie człowiek człowieka upadla i niszczy, i nikt nic sobie z tego nie robi. "Złomiarz" wystraszył mnie koncepcją zabawy z ludzkimi genami i nędzą, która z krajów Trzeciego Świata rozprzestrzenia się na cały glob. Jednak jest w tej książce coś, co nie pozwoliło mi się od niej oderwać nawet na chwilę. Otóż dobra historia, moi mili! Całość została tak skomponowana, że pomimo braku wybuchów akcji i oszałamiających efektów czyta się z wielką przyjemnością. Poszczególne elementy historii zostały tak wyważone, że nie czujemy znużenia i przeładowania kolejnymi informacjami. Całość "wchodzi" gładko, nie ma wątków wepchniętych na siłę i wyłamujących się z ogólnej struktury powieści. Moja ocena książki jest naprawdę bardzo dobra, ponieważ z przyjemnością sięgnęłabym po kolejne tomy, gdyby takowe miały powstać ;) To dobra lektura na zimne, wiosenno-zimowe wieczory :)Polecam!
Jeśli o mnie chodzi - brzmi świetnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobała Ci się ta książka, bo dwa dni temu stałam się jej szczęśliwą posiadaczką i wkrótce zamierzam zacząć czytać :) Jestem jej niesamowicie ciekawa.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie :) interesujący tytuł...
OdpowiedzUsuń