poniedziałek, 26 listopada 2012

Liliana Bardijewska "Gwiazdka z nieba"

Gwiazdka z nieba

Autor: Liliana Bardijewska

Wydawnictwo: Ezop

Liczba stron: 44

Rok wydania: 2012

ISBN: 978-83-89133-72-4

Cena: 25 zł

"Tylko najgorszy zbrodniarz jest zdolny do wyrzucenia swojego misia z dzieciństwa!" Norman

Mój pierwszy miś śmierdział jak stara skarpeta. Był do tego potwornie brzydki, stary (dostałam go po siostrze) i wypełniony jakąś starą słomą i filcem. W sumie to był tak twardy, że mogłabym nim orzechy łupać. Bawiłam się nim mimo to, bo wzbudzał we mnie ogromne współczucie i żal, że jest taki paskudny i niekochany. Dzisiaj nie mam już pojęcia, co się z nim stało, ale żałuję bardzo jego utraty. Najprawdopodobniej mole i termity go wpierdzieliły, ale pewności nigdy nie będę mieć. Ze względu na tą moją nietypową "przytulankę" sięgnęłam po "Gwiazdkę z nieba". I wiecie co? wstyd mnie złapał za serducho, bo okazałam się gorszą właścicielką, niż Tomaszek!

Gwiazdka była już tuż tuż i Tomaszek z niecierpliwością wyglądał wigilijnej kolacji, po której miał do niego przyjść Mikołaj. Babcia pocieszała chłopca, że to już na prawdę niedługo i że Mikołaj z pewnością przyniesie mu wymarzoną kukiełkę teatralną. Chłopiec był bardzo zniecierpliwiony i zły, więc kiedy babunia zaproponowała mu zabawę z jego starym misiem, nasz mały maruda odrzucił go precz, w najdalszy kąt pokoju i stwierdził, że nie chce go już. Miś ze złamanym serduszkiem postanowił odnaleźć Świętego Mikołaja i poprosić go, żeby ponownie wręczył go Tomaszkowi. Misiu ubzdurał sobie, że jeżeli przyniesie go Mikołaj, to chłopiec znowu go pokocha. W całym przedsięwzięciu pomaga mu śnieżna gwiazdka, która właśnie spadła z nieba, i jej dorosłe siostry, rozświetlające nocne niebo. Całą przygoda nabiera tempa, ponieważ trzeba się ścigać z czasem i zdążyć przed pierwszą gwiazdką! Tymczasem opuszczony Tomaszek zaczyna tęsknić... .

Nie potrzeba zbyt wielu stron i mądrych słów, żeby się wzruszyć. Czasami potrzeba tylko prostoty i jednego pluszowego misia, aby zbudować napięcie i wywołać łzy. Książeczka Liliany Bardijewskiej budzi w nas wspomnienia z własnego dzieciństwa i sprawia, że mamy ochotę zawędrować na strych, w poszukiwaniu pamiątek i pluszaków, o których już dawno zapomnieliśmy. Historia wzgardzonego misia niesie ze sobą lekcję miłości bezwarunkowej i niezmiennej, pomimo wystawiania jej na kolejne próby. Ta ciepła bajeczka została skonstruowana lekkim i "miękkim" językiem, ale i niezbyt infantylnym, dzięki czemu powinna się podobać nie tylko dzieciom, ale i ich rodzicom. W dodatku książeczkę ozdabiają śliczne ilustracje, które kojarzą mi się z jednym słowem: ROZKOSZNE! Prostota rysunków ma swój urok i idealnie pasuje do całej historii. Pozycję polecam gorąco jako prezent na mikołaja, lub jako lekturę przy choince dla całej rodziny. Ja sama zamierzam do niej jeszcze wrócić, albo i uczynić z niej swój wigilijny rytuał ;)

Za cudowny powrót do dzieciństwa dziękuję serdecznie wydawnictwu EZOP :)

2 komentarze:

  1. niestety mnie już jak ciągnie do bajek to bardziej fantastycznych - takie zwykłe, realne nie działają na mnie :) moje smyki już same wybierają co im się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być ciekawa. Mam kilka maluchów w rodzinie, więc czemu nie?

    OdpowiedzUsuń