czwartek, 24 stycznia 2013

Anna Onichimowska "Piecyk, czapeczka i budyń"

Tytuł: Piecyk, czapeczka i budyń

Autor: Anna Onichimowska

Wydawnictwo: Ezop

Liczba stron: 44

Rok wydania: 2012

ISBN: 978-83-89133-44-1

Cena: 29 zł

"Pieca nie mam, czapek nie noszę a od budyniu mnie mdli...Ale i tak kocham tą książkę!" Norman

Zima to dla mnie taki okres, kiedy wciąż szukam jakiegokolwiek źródła ciepła po to, żeby wręcz napastliwie przykleić się do niego i już nie puszczać. Też tak macie? Zmarźluchy moje? No to z pewnością zrozumiecie moją potrzebę "wtulenia intelektualnego" w jakąś rozkoszną, cieplutką poduchę...ze słów. Powstaje zatem pytanie, gdzie należy szukać podobnych wrażeń? jaka literatura może nas tak skutecznie ogrzać? Kochani moi... TYLKO literatura dziecięca :)

Wielki Troll czuje się bardzo samotny. Mieszka biedaczek na szczycie najwyższej góry i nikt go tam nie odwiedza. Problemem jest dodatkowo to, że Troll zna tylko język trollowy, więc nawet gdyby ktoś go odwiedził, to i tak by się nie dogadali. Nasz drogi olbrzym postanawia się nauczyć języka swoich sąsiadów - mieszkających u podnóża góry Pufków. A nóż przyjdą kiedyś w odwiedziny? Może nawet zaprzyjaźnią się z samotnym mieszkańcem góry? Tymczasem Pufek mieszka ze swoją pufkową mamą w maleńkim domku i nawet nie przypuszcza, że już niedługo pewien ogromny Troll porwie jego, jego mamę i cały ich domek... a następnie zaproponuje im kakao i ciasteczka.

To nie jest moje pierwsze spotkanie z panią Onichimowską. Przekonało mnie jednak, że nie będzie ono również tym ostatnim. Pani Onichimowska pisze niesamowite bajki nie tylko dla dzieci, ale również dla ich rodziców i opiekunów. Magia tych prostych historyjek jest niekwestionowana i nieodparta. Nie mam pojęcia, jak ta kobieta to robi, ale po każdej kolejnej książeczce mam ochotę na więcej. Tytułowe słowa: piecyk, czapeczka i budyń, wywołują na mojej twarzy nie tyle uśmiech, co prawdziwego banana. To słowa-klucze do całej opowiastki. W końcu każdy ma jakieś ukochane słowa, które dają ukojenie posmutniałemu serduchu. Moje słowa to "czekolada", "czary" i "kocyk"... a wasze? Szczerze polecam tą pozycję dla wszystkich zmarzniętych serduszek i dla miłośników języków obcych :)

Za magię słowa i ciepło w sercu, serdecznie dziękuję wydawnictwu Ezop :)

1 komentarz:

  1. ciekawa pozycja, może kupie ją mojej córce :) szkoda tylko że stan mojego zdrowia nie pozawala mi na głośnie czytanie :(

    OdpowiedzUsuń