Tytuł: Zuzanna nie istnieje
Autor: Marta Fox
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 247
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-08-04736-1
Cena: 29,90 zł
"Co musi robić księżniczka, żeby znaleźć swojego księcia? całować żaby! A co musi robić z tymi żabami w wersji dla dorosłych...?" Normana podejście do romantyzmu
Romansidła czytałam w wieku 13-14 lat. Uwielbiałam historie, w których niezależnie od przeciwności losu główni bohaterowie zawsze byli na końcu razem, a potem żyli już długo i szczęśliwie. Można powiedzieć, że byłam prawdziwą koneserką romansów. Dzisiaj na całe szczęście już dorosłam i moje upodobania dorosły razem ze mną. Nie czytam już tanich romansideł, gdzie ona "law him", a on "law her". Unikam sztampowych historii miłosnych jak ognia, co by mi poziomu intelektualnego nie zaniżały. No ale jednak czasami, tak po cichu i w wielkiej tajemnicy próbuję wrócić do tej mojej prywatnej epoki romantyzmu i czytam książki o miłowaniu i poszukiwaniu swojego księcia z bajki ;)
Zuzanna jest niewiarygodnie piękna (bo jakżeby inaczej!) i nieszczęśliwa. Jej mąż - Tadeusz, umarł dwa lata temu, no i teraz dziewczyna nie ma do kogo się przytulać w chłodne noce. Nasza bohaterka wyrusza w miasto, żeby z przygodnymi facetami uprawiać seks w celach terapeutycznych. Tak poznaje Pawła, którego narzeczona zabiła siebie i jego rodziców jakiś rok temu. On naturalnie też jest bardzo przystojny i bogaty (bo przecież brzydcy i biedni nie mają czasu na takie beztroskie romansowanie ;P), no i oczywiście bardzo nieszczęśliwy. Po jednej wspólnej nocy oboje kochankowie doznają objawienia, że to jest właśnie TO, no i że życia bez siebie już sobie nie wyobrażają. Wszystko ładnie i pięknie, tylko jak tu się spiknąć, skoro znają tylko swoje imiona i wiedzą jak wyglądają nago? Zuzanna nad ranem ucieka z mieszkania, a kiedy postanawia jednak wrócić, to Pawła już dawno w nim nie ma, bo pobiegł jej szukać. I na tym szukaniu opiera się cała fabuła...
Tak całkiem poważnie, to książka nie jest zła. To mnie już troszkę gorycz zalazła za skórę, więc przy lekturze więcej się uśmiałam niż popłakałam. Sami musicie przyznać, że historia wygląda jak bajka o Kopciuszku w wersji hard: laska pojawia się na jedną noc, nad ranem znika i zostawia po sobie tylko rozmemłaną pościel w wynajętym mieszkaniu, a później "książę" musi jej szukać po całej Polsce. Pantofelka nie ma, ale jest za to mandala namalowana przez mości "królewnę". Tak więc wszystkie elementy bajki są już na swoich miejscach. Ja to już chyba za stara jestem na takie historie, bo w miłość od pierwszego pieprzenia raczej nie wierzę, i Wam również nie polecam takiej wiary. Zostawmy jednak samą fabułę w spokoju i przejdźmy do innych aspektów "dzieła". Marta Fox pisze z pewnością bardzo wdzięcznie i pięknie, jej język jest typowo kobiecy i "miękki", przez co nawet fabuła nie zraża i z przyjemnością czyta się do końca każdą z jej książek. Jeżeli chodzi o dialogi, to kunsztem nie powalają, są raczej takie na siłę, troszkę wydumane i filozoficzne. Całość jest raczej mało wiarygodna, nadaje się tylko dla zapalonych romantyków. Trudno mi powiedzieć: polecam czy nie? To zależy czego oczekujecie. Jedynym mądrym elementem jest tutaj psychologia żałoby, jaką przechodzą oboje - Zuzanna i Paweł. Lektura nie jest więc taką zupełną stratą czasu, ale mimo to nie mogę jej polecić każdemu :/
Chyba już mam dośc takich książek przynajmniej na razie:)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę "Karolina XL" tej autorki. Po tej powieści zniechęciłam się do Fox. "Zuzanna nie istnieje" to także lektura nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie, odpuszczam :x
OdpowiedzUsuńMoze jak będzie okazja przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem za bardzo realistką, żeby takie utwory do mnie przemawiały, więc książkę pani Fox chyba sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńA ja nawet przyjemnie ją wspominam. Miałam trochę "ale", jednak całość ie wypadła źle:)
OdpowiedzUsuńHmmm... do mojej prywatnej epoki romantyzmu nie zamierzam jeszcze wracać :) Jeśli mam już przeczytać jakieś romansidło, to musi to być naprawdę coś dobrego. Obawiam się, że książka pani Fox chyba nie spełnia odpowiednich kryteriów :)
OdpowiedzUsuńLekturę tej książki mam już za sobą i całkiem miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)